poniedziałek, 19 stycznia 2015

Liebster Awards

Hejooo <3
Tak, nie miało być nexta i to nie jest rozdział. Jejuuu !!! Zostałam 2 razy nominowana do LBA !!! <3 Dziękuję, dziękuję, dziękuję !

Nominowały mnie blogi : http://unique-girl-of-the-nature.blogspot.com/p/libster-awards.html
i http://oblivionharryfanfiction69.blogspot.fr/   :)

Dziękuję, że ktoś zauważył moją ciężką pracę i mi to wynagrodził. :)

Pytania #1

1.Czym się pasjonujesz? 
2.Z jakiego osiągnięcia jesteś najbardziej dumny/na? 
3.Za co w życiu jesteś najbardziej wdzięczny/na? 
4.Jakbyś się opisał/opisała w jednym zdaniu? 
5.Czego boisz się najbardziej? 
6. Żyjesz pełnią życia? 
7. Kto Cię najbardziej inspiruje? 
8. Jakie cechy chciałbyś mieć? 
9. Czy uważasz się za dobrego człowieka? 
10. Jaki jest Twój największy nałóg? 
11. Jak myślisz, jakie zdanie mają o Tobie Twoi znajomi?
1. Kocham pisać i z tym wiążę swoją przyszłość :)
2. Kilka razy 1 miejsce na etapie powiatowym w konkursie :P
3. Że jestem taka jaka jestem. 
4. Dziewczyna, która dużo przeżyła i która potrafi zawalczyć o swoje. 
5. Że znowu sb coś skręce -.-
6. Raczej tak :)
7. Ludzie, którzy są obok mnie, postacie z książek i filmów. 
8. Nie przejmować się opinią innych :)
9. Wydaję mi się, że tak :)
10. internet :P
11. Spokojna, opanowana :) 
Pytania #2 

1.Jak nazwiesz swoje dzieci ?     
2.Jaki masz znak zodiaku ?
3.Jaki masz kolor ścian w pokoju ?
4. Jaki sport uprawiasz ?
5. Jaki blog najczęściej czytasz ?
6. Ile masz kolczyków ?
7.Chciałbyś/chciałabyś mieć tatuaż ?
8. Wolisz morze czy góry ?
9. Twoje ulubione zwierze ?
10.Ulubiony polski piosenkarz ?
11. Lubisz chodzić na imprezy ?

 1. Dziewczynka to musi być Zosia, a chłopiec to nwm :) 
2. Byk :)
3. Dwie szare i dwie czerwone :P
4. Uwielbiam kosza :)
5.  http://dance-for-me-maisie.blogspot.com/
6.  kolczyków to mam sporo :P 
7. tak :)
8. morze :P
9. pies :)
10. emmm .... nwm, nie mam takiego
11.  tak :)

Blogi, które nominuję :
1. http://dance-for-me-maisie.blogspot.com/
2. http://nanny-fanfiction.blogspot.com/
3.http://cut-from-the-fate.blogspot.com/2015/01/rozdzia-4.html

Tak wiem, powinnam nominować 11 blogów, ale nie czytam aż tylu, więc nominowałam tylko 3 :)
 
Oto moje pytania :)
 
1. Od kiedy piszesz ?
2. Masz w planach napisanie książki ?
3. Jakie masz zainteresowania ?
4. Ulubieniec z 1D :)
5. Ulubiona piosenka :)
6. Do której chodzisz klasy ?
7. Jakie masz plany na siebie ?
8. Masz już ferie ? 
9. Imiona głównych postaci w Twoim blogu :)
10. Co najmilszego spotkało Cię w tym Nowym Roku ?
11. Jakie masz postanowienie noworoczne ?
 
 
To już wszystko. Dziś wieczorkiem jadę do babci :P Jejuuuuu, w końcu mam wolne :)
Miłych ferii !!! <3 Buźki mordki kochane ! ;*             

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 7

Trochę spóźnione, ale ... Magda Wszystkiego Najlepszego ! <3 Dużo zdrówka, szczęścia i miłości. Ten rozdział jest z dedykacją dla Ciebie ;*

Muzyka

* Marcela *

Barbara miała jutro wyjść ze szpitala. Niall całymi dniami siedział z nią i pocieszał chorą dziewczynę. Czasami, aż z zazdrością patrzyłam jak dobrze im się układa. Nie, nie byłam zazdrosna o Horana, ale o miłość, której tak usilnie potrzebowałam. Chciałam też być adorowana, być w centrum czyjegoś zainteresowania no, ale trudno. Taki widocznie miał być mój los. Już miałam iść do łazienki, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Hej Marcela - powitał mnie Harry i cmoknął mnie w policzek. Trochę się zmieszałam, ale powinnam się przyzwyczaić. On już taki jest. Słodki nawet. Skarciłam się za te słowa w myślach. On jest zaklepany przez twoją siostrę - pomyślałam.
- Hej - zaprosiłam go do środka i poszliśmy do salonu. - Napijesz się czegoś ? - zapytałam.
- Nie, dzięki - powiedział. - Dziś piątek i  ... z chłopakami tak pomyśleliśmy, że może byście do nas przyszły, obejrzymy jakiś film albo coś - poinformował siadając na sofie.
- Wiesz ... - zaczęłam, ale ze swojego pokoju wyszła Angel. Była w samej bieliźnie. Ale akurat w tym momencie to nie było najważniejsze. Była cała roztrzęsiona.
- Marcel ! - krzyknęła i wbiegła do salonu. Chyba nie zauważyła Harry'ego, bo zaczęła wrzeszczeć. - On powiedział, że tu przyjedzie ... rozumiesz ?! On mnie tu znajdzie, nie chcę go znać ! - próbowałam ją uspokoić, a Styles przyglądał się ze współczuciem.
- Angel - wstał z kanapy i dotknął ramienia mojej siostry. Ona podskoczyła jak oparzona.
- Co ... tu robisz ? - spytała przez łzy.
- To nie ważne, ej .. co się dzieje ? Mogę ci jakoś pomóc ? - zaoferował się. Powiedział to takim głosem, że po prostu chciałoby się go od razu przytulić.
- Eeee, nie .... jak mogłaś ?! - warknęła do mnie i popędziła do łazienki. Głośno westchnęłam i spojrzałam w stronę drzwi łazienkowych. 
- Co się dzieje ? - zapytał Harry.
- Ja ... chyba nie powinnam nic mówić - stwierdziłam.
- Jasne, rozumiem - przeciągnął. - Pójdę do niej - powiedział po chwili. Podszedł do drzwi i zapukał. Odpowiedziała mu cisza. Poczekał chwilkę i zaraz tam wszedł.

***

Harry z Angel siedział ponad godzinę w łazience. Nie wiem co oni tam robili, ale grunt, że nie słyszałam płaczu. Koło 14 dostałam wiadomość, że mam natychmiast przyjechać na uniwersytet. Serce mocniej mi zabiło. A co jeśli to była pomyłka ? Może jednak zostałam tu przyjęta ? Poszłam do swojego pokoju, szybko się przebrałam i uczesałam.
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę ! - krzyknęłam przez drzwi i wyszłam z mieszkania. Na dworze było słonecznie i ciepło. Nie wiem czemu, ale byłam bardzo zadowolona. A później moja radość sięgała zenitu. Ktoś do mnie zadzwonił.
- Tak, słucham ? - powiedziałam odbierając telefon. Nie znałam tego numeru.
- Witam panią doktor - przywitał mnie Louis.
- Skąd ty masz mój numer ?- zdziwiłam się.
- Dla chcącego nic trudnego - stwierdził. - Co tam ? Gdzie jesteś ?
- Idę na Oxford - poinformowałam.
- Idziesz tam z mieszkania Barbary ?! - zdziwił się.
- Noooo tak - przytaknęłam.
- Dziewczyno, odpadną ci nogi. Gdzie jesteś tak dokładnie ? - spytał.
- Kawiarnia "Ten minutes" - przeczytałam szyld. - Wiesz, gdzie to jest ?
- Tak, idź tam i na mnie poczekaj. Zaraz po ciebie pojadę - powiedział i się rozłączył.

***

- Jak mogli popełnić taki błąd - zdenerwował się Louis. - Co za szkoła - prychnął.
- Oj, no już nie przesadzaj  - odpowiedziałam. - Zawsze mogło być gorzej, a tak to ... będę tu jednak studiować - ucieszyłam się.
- Dobrze, że tak się skończyło, będziemy mogli się spotykać - stwierdził i zerknął na mnie. Wyszłam z nim ze szkoły i poszliśmy do parku. Nigdzie nam się nie śpieszyło, a długo spacer nam odpowiadał.
Przez dłuższą chwilę szliśmy w milczeniu, aż nasze wzroki się spotkały i wtedy wybuchnęliśmy śmiechem.
- No to może ... opowiesz mi coś o sobie ? - zapytał w końcu Tommo.
- Nie mam czego, moje życie nie jest tak ciekawe jak wasze - odpowiedziałam.
- Nasze życie wcale nie jest takie piękne i łatwe - sprostował mnie. - To jest ciągła praca, nawet teraz idziemy sobie, już dawno wyszedłem ze studia, ale dziennikarzy to nie obchodzi. Jesteś moją koleżanką, ale co to dla nich oznacza ? Że ... - nie dokończył, bo złapałam go za rękę.
- Są tu ! - krzyknęłam. Chłopak obejrzał się na wszystkie strony i zobaczył biegnących paparazzi w naszą stronę. Pociągnął mnie silnie w swoją stronę. Nie wiem, gdzie biegliśmy, wiem, że długo i bardzo daleko.
- Schowamy się tutaj - wskazał na jakiś budynek. Otworzył mi drzwi, a potem szybko je zamknął. Przywarłam plecami do ściany i próbowałam unormować oddech. Louis był blisko mnie i przyglądał mi się z zainteresowaniem.
- Ciekawe życie ... - uśmiechnął się. Odwzajemniłam to.
- Przepraszam państwa - nasze wzroki skierowaliśmy na czyjś głos. - Coś się stało ? - spytał starszy mężczyzna widząc nasze spojrzenia. Jak się potem okazało weszliśmy tylnym wejściem do budynku, w którym znajdowało się lodowisko. Postanowiliśmy, że tu zostaniemy i przeczekamy, aż dziennikarze sobie pójdą, bo czyhali na nas pod drzwiami. Miły pan wypożyczył nam odpowiednie łyżwy i weszliśmy na lodowisko.
- Umiesz jeździć ? - spytał Louis widząc moją minę. Nie czekając na moją odpowiedź podjechał do mnie i mocno złapał mnie za rękę. - Służę pomocą - dodał.
- Dzięki - nawet nie próbowałam wyprowadzać go z błędu. Jeździliśmy tak blisko siebie, trzymając się za ręce przez ponad godzinę. Cały czas rozmawialiśmy. W pewnej chwili Louis stracił równowagę i się przewrócił pociągając mnie za sobą. Upadłam na niego. Dzielił nas centymetr, może dwa. Patrzyliśmy sobie w oczy i już, już może byśmy się pocałowali, ale z niego zeszłam. Nie chciałam tego. Stojąc podałam mu rękę i pomogłam wstać.
- Marny z ciebie łyżwiarz - zaśmiałam się wystawiając język.
- Za to z ciebie taka łyżwiareczka - odgryzł się. - Nawet sama nie potrafisz dobrze jeździć - podsumował i podniósł wymownie jedną brew.
- Mogę się założyć, że jestem lepsza od ciebie – odpowiedziałam krzyżując ręce.
- Ok, każdy z nas niech pokaże to co umie – zaproponował.
- Zgoda – podaliśmy sobie dłonie no i zaczęliśmy. Louis przez całe lodowisko jechał jak najszybciej, potem zrobił lekki podskok i zbliżał się w moją stronę. Kilka centymetrów przede mną efektownie się zatrzymał. 
- I co na to powiesz panno Sotnikowa ? - zaśmiał się. Może nie jestem tak dobra jak ona, ale utrę ci nosa - pomyślałam. Zaczęłam swój występ. Tak dawno nie jeździłam figurowo, ale to był chyba najlepszy moment, żeby zacząć. Najpierw zrobiłam teoloop'a,  Lutz'a, Axla, a następnie trójkę. Żeby zakończyć pokaz swoich umiejętności postanowiłam zrobić jeden z najtrudniejszych skoków, a mianowicie salchowa. Jednak coś poszło nie tak, bo wylądowałam na lodzie. Nic dziwnego, nie robiłam tego od prawie 2 lat. 
- Nic ci nie jest ? - usłyszałam głos Louis'a i poczułam jak ręką dotknął mojego policzka. 
- Nie, wszystko ok - zapewniłam, kiedy z łatwością wstałam. - I co ? - zapytałam się śmiejąc. 
- To było oszustwo - stwierdził. - Nie wiedziałem, że jeździsz zawodowo - ratował się. 
- Od bardzo dawna tak nie jeździłam - szepnęłam tłumiąc w sobie płacz. 
- Czemu ? - spytał. 
- Kiedy tata zmarł straciłam w tym jakikolwiek sens - i wtedy dałam upust emocjom. Zaczęłam płakać, a Lou mnie przytulił. Tak bardzo mi jego brakowało. Mojego ukochanego tatusia.



* Angel *

Siedziałam przy umywalce płacząc jak małe dziecko. Wszystko mi się przypomniało. Mój związek z Mikołajem i to jak mnie potraktował. Nie mogłam się uspokoić, aż przyszedł on.
 - Ej, mała ... nie płacz- usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. - Szkoda łez ... spójrz na mnie - poprosił. 
- Nie chcę ... żebyś mnie ... taką widział - wydukałam przez łzy. Poczułam wtedy jego dłoń odgarniającą moje włosy z twarzy. 
- Jesteś śliczna i nic tego nie zmieni - usłyszałam anielski głos. I wtedy na niego spojrzałam. Te oczy, te usta, te rysy twarzy. To wszystko spowodowało, że ... jeszcze bardziej go zapragnęłam. Kiedy przejechał dłonią po moim policzku zadrżałam. Byłam pewna, że mnie pocałuję, ale ja nie chciałam się z nim pierwszy raz pocałować w takim stanie i w łazience !
- On mnie zdradził Harry - szepnęłam i mocno się w niego wtuliłam. Jego ręce mnie okryły, poczułam się taka bezpieczna jak kiedyś. - Jak miałam 5 lat ... - zaczęłam i położyłam swoją głowę na ramieniu Harry'ego tak, że widziałam jego twarz. - ... zgubiłam się w lesie ... uciekłam z domu, bo mama nie pozwoliła mi iść na urodziny do koleżanki - uśmiechnęłam się na te słowa. - Było to dla mnie wtedy bardzo ważne, a ona mi nie pozwoliła ... no to postanowiłam uciec. Do plecaka spakowałam kilka rzeczy i pobiegłam do lasu, który był nie daleko mnie. Szłam jakimiś ścieżkami ... nie wiem jak długo, ale aż się zmęczyłam. Usiadłam pod drzewem i tam zasnęłam. Kiedy się obudziłam siedział już obok mnie ... tata - zatrzymałam się i spojrzałam mu w oczy. Wziął mnie za rękę i nic nie powiedział. - ... przestraszyłam się, że mnie okrzyczy, że będzie wredny, ale on nie ... przytulił mnie i powiedział, że ... bardzo mnie kocha ... i ....- tutaj łzy zaczęły lecieć mi ponownie. - ... i .. żebym więcej tego nie robiła ... - wtuliłam się w Lokersa i przez długi czas tak trwaliśmy.- Tak strasznie mi go brakuje ... on był jedynym mężczyzną, który ... nigdy nie skrzywdził żadnej kobiety, nigdy nie krzyczał na mnie i Marcel ... zawsze był taki wyrozumiały i ... czułam się przy nim tak bardzo bezpiecznie .... a teraz ... jego nie ma, a Mikołaj ... tutaj mnie znajdzie ! - wydarłam się i wybuchłam płaczem. Harry mocno mnie do siebie przytulił i zaczął całować mnie we włosy. 
- Nigdy nie dam cię skrzywdzić - szepnął mi do ucha. Lekko się od niego oderwałam i spojrzałam mu w oczy. Dłonią dotknęłam jego policzka, a potem opuszkiem palców dotknęłam jego ust. 
- Wiem - odpowiedziałam i usiałam na jego kolanach. Jego ręce wylądowały na mojej talli i przysunęły mnie do niego. Nasze nosy się styknęły i parsknęliśmy śmiechem. Harry nic nie powiedział tylko czule mnie pocałował. To było prawdziwe. Tym razem to nie był sen. Naprawdę się pocałowaliśmy. 
- Jesteś taka piękna - szepnął i obrzucił mnie kolejny raz wzrokiem. I wtedy się zorientowałam, że nadal byłam w samych majtkach i staniku. 
- Upssss - uśmiechnęłam się i wtopiłam się ponownie w jego cudowne usta.



* Barbara *

No i w końcu nastał ten dzień, w którym miałam wyjść ze szpitala. Z samego rana szybko się ubrałam i spakowałam. Miał po mnie przyjechać Niall, ale kogoś ze sobą zabrał.
- Cześć kochana - usłyszałam głos Angel. Blondynka od razu do mnie podbiegła i mocno mnie przytuliła. - Jak dobrze, że już stąd wyjeżdzasz - westchnęła.
- Witaj kotku - powitał mnie Nialler i chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam.
- Mogę cię zarazić - szybko wytłumaczyłam. - Nie chcę, żebyś ty tu zaraz trafił - dodałam.
- No ... skoro tak, to mogę się troszkę pomęczyć - stwierdził i zabrał moje bagaże. Wyszedł pierwszy, a my za nim.
- Nie uwierzysz co się stało - szepnęła mi Angelika, a na jej twarzy pojawiły rumieńce.
- No mów , mów - zaciekawiłam się idąc korytarzem.
- Wczoraj całowałam się z chłopakiem moich marzeń - wyznała cichym głosem. Zamurowało mnie.
- Chłopakiem twoich marzeń jest ... - spojrzałam na nią, a ona bezgłośnie poruszyła ustami.
- Harry ?! - zdziwiłam się.
- Zamknij się, bo jeszcze ktoś usłyszy - speszyła się. Wyszłyśmy ze szpitala i poszłyśmy do samochodu. Kierował John. Jeden z ochroniarzy chłopaków. Do końca drogi się nie odzywałam. Poczułam się jak szmata. Najpierw mnie całował, teraz ją. Znienawidziłam go, a jednocześnie moje serce zapragnęło jego bliskości. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Kocham cię - szepnął mi Niall.
- Ja ciebie też - przytuliłam się, a kilka łez spłynęło po moim policzku. Co ja narobiłam.



***
Hejooo <3

Jak zauważyliście już nie ma nazwy rozdziału, bo ... porzucam to. Często nie wiem jak mam nazwać i wtedy dłuugo się zastanawiam i marnuję czas. :) Rozdział ... zakręcony chyba, nie wiem czy to dobrze czy nie. Już nie długo wszystko zacznie się prostować, chodź ... będą jeszcze niespodzianki :P To na pewno. Co tam jeszcze ... nie dodałam rozdziału w piątek, bo zwyczajnie się nie wyrobiłam :/ Troszkę nadwyrężyłam sobie nadgarstek i jak pisałam na laptopie to mnie to bolało i ... no rozumiecie mnie chyba :)
Mam już ferie i ... jest sprawa do czytelników. Przez dwa tygodnie nie będzie nexta. Po pierwsze wyjeżdżam i nie będę mieć czasu, a po drugie ... mam wrażenie, że nikt tego nie czyta, bo jest mało komów, a pod ostatnim rozdziałem było ponad 60 wyświetleń !!! Tylko pod jednym rozdziałem. To bardzo dużo jak dla mnie, ale liczba komentarzy mówi sama za siebie.
Także next po moich feriach :)
Bajooooo <3
A i Madzia jeszcze raz Wszystkiego Co Sobie Marzysz <3 :*





piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 6 - Pocałunki.

 Muzyka

* Marcela *

Tę noc spędziłam z Barbarą. Leżałam obok niej na łóżku i co chwila przecierałam jej czoło zimną wodą, aby zbić gorączkę. Niestety było to daremne. Rano nic się nie zmieniło. Było jeszcze gorzej. Temperatura była jeszcze wyższa, a objawy nie ustępowały.
- Musimy zabrać cię do szpitala - powiedziałam w końcu, rezygnując z domowej kuracji. Pomogłam jej się ubrać i spakowałam najbardziej potrzebne rzeczy. Niall wziął ją na ręce, bo była zbyt słaba, aby gdziekolwiek pójść. Przez całą drogę w samochodzie trzymał ją na rękach i szeptał czułe słówka, aby chodź na chwilę poprawić jej humor.

***
- I co ? Lekarze już coś wiedzą ? - zapytałam Niall'a kiedy wyszedł z gabinetu. Z chłopakami czekałam na jakieś wieści.
- Tak, ona ma ... jakoś mononuleoza  ..nigdy o tym nie słyszałem - zmieszał się.
- Mononukleoza - poprawiłam.
- To coś poważnego ?- spytał Liam zerkając na mnie.
- Nie, ale trzeba uważać, bo powikłania tej choroby są drastyczne. Ale Barbara jest w szpitalu i nic jej tu nie grozi. Będzie dobrze, na pewno - mówiąc to poklepałam ramię Horan'a.
- Dziękuję - szepnął i mnie przytulił. Zaszkliły mi się oczy, ale na szczęście się nie rozpłakałam. Potem mogliśmy wejść do niej do sali. Leżała sama w dużym pomieszczeniu. Gdy nas zobaczyła na jej twarzy zagościł duży uśmiech.
- Nie wiem jak to się mogło stać ... - zaczęła mówić.
- Tak to jest jak się tyle całuje - zaśmiałam się. Chłopcy spojrzenia na mnie pytająco.
- Mononukleoza to inaczej choroba pocałunków - poinformowałam.
- Aaaaaaaaaaaaaa- odpowiedziała mi zgraja.
- Niall brawo ! Stary jesteś mistrzem - przyciął mu Styles.
- Kochanie, matko ... tak mi przykro - blondyn, aż uklękł przed łóżkiem ukochanej.
- Marcel, proszę ratuj - jęknęła Barbara i lekko zachichotała. Widać środki przeciwbólowe zaczęły działać.
- Mononukleozę wywołuje wirus przenoszony przez ślinę - powiedziałam i spojrzałam na nich wymownie.
- No właśnie ! - klasnął w dłonie Malik.
- Niall ją pocałował i zachorowała - tu Harry wskazał na Barbarę.
- Wszystko się zgadza -  stwierdził Louis. Przewróciłam oczami i zakryłam twarz w dłoniach, a potem zwyczajnie się śmiałam.
- Zero słuchania ze zrozumieniem - powiedziałam.
- Z kim ja muszę mieszkać - westchnął Liam. - Wystarczyło, że Barbara napiła się, albo zjadła coś po kimś i już mogła zachorować - trafnie wywnioskował Payne.
- Aaaaaaaaaaaaaaa - skapnęła się czwórka geniuszy.
- Kocham was - powiedziałam i przytuliłam po kolei wszystkich chłopców. Gdy byłam w objęciach Louis'a, chłopak coś mi szepnął do ucha, a mianowicie Ale mnie najbardziej, prawda ?



* Angela *

Cały dzień spędziłam u Barbary. Chłopcy musieli iść do studia, a nie chcieliśmy jej zostawiać nawet na chwilę samej.Kiedy wyszłam ze szpitala, bo było koniec odwiedzin zobaczyłam czarny samochód. Zaraz naprzeciw wyszedł mi nikt inny jak Harry ! Zaniemówiłam.
- Niall mówił, że będziesz dziś u Barbary, więc pomyślałem, że cię odwiozę - wyjaśnił.
- Eeee, jasne - pokiwałam. - Dzięki - dodałam. Chłopak otworzył mi drzwi, a ja weszłam do środka. Poczułam męskie perfumy, kiedy Harry wszedł do środka. Odpalił samochód i pojechaliśmy.
- Jesteś jakaś smutna - zauważył Lokers i posłał mi czułe spojrzenie.
- Nie, wydaję ci się - próbowałam się uśmiechnąć, ale jakoś mi nie wyszło, bo Styles dalej drążył temat.
- Pewnie tęsknisz za tym chłopakiem - gdy to usłyszałam opuściłam głowę.
- Skąd wiesz ? - spytałam, a kilka łez pojawiło się w moich oczach.
- Barbara coś tam wspominała, że chodzisz zamyślona, bo o nim myślisz - mówił. - Wiesz, rozumiem, że go kochasz, ale ... - tutaj wybuchłam płaczem. Nie chciałam tego, nie chciałam pokazywać swojej bezsilności, ale to było silniejsze ode mnie. Harry zatrzymał się pod wieżowcem i wyszedł z samochodu. Otworzył mi drzwi i podał rękę, żebym wyszła. Kiedy trzymałam jego dłoń przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- On mnie zdradził - szepnęłam tuląc się do niego.
- Nie zasługiwał na ciebie, rozumiesz ? - tłumaczył mi. Ręką podniósł do góry mój podbródek i chcąc nie chcąc patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Zerknęłam na jego usta, o których zawsze marzyłam. Chłopak zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, jego zapach mnie odurzył, wyłączyłam myślenie. Trzymając mnie w talii prawie dotknął moich warg.
- Chcesz tego ? - zapytał, odgarniając niesforny kosmyk moich włosów.
- O niczym innym nie marzę - Harry szeroko się uśmiechnął, po czym zatopił się w moich ustach. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Nie weszłam do mieszkania, tylko pojechałam z nim do hotelu. Wchodząc do wyznaczonego pokoju, całowaliśmy się jak opętani. Harry zaczął zdejmować moją bluzkę i ...
- Angel, Angel ... kolacja na stole - usłyszałam głos ... Marcel ? Co ona tu robi ? - Chyba coś ci się śniło, bo masz dziwną minę - skwitowała moja siostra. - Pewnie jesteś bardzo głodna, bo jak wróciłaś nic nie zjadłaś - zmieniła temat i zaciągnęła mnie do kuchni. Dzięki ! Nawet we śnie nie mogę pomarzyć !

***

Wieczorem miałyśmy iść do chłopaków na kolację. Postanowiłam, że muszę się zmienić, żeby być silniejszą. Może to mi w czymś pomorze. Dlatego postanowiłam zmienić się z wyglądu.
- Trochę różo jeszcze nikomu nie zaszkodziło - stwierdziłam malując sobie wybrane pasma włosów. Gdy fryzurę miałam gotową zrobiłam sobie mocniejszy makijaż oczu i założyłam czarną, dopasowaną sukienkę.
Gdy wyszłam z łazienki moja siostra już na mnie czekała.
- Co ty tam ...  o mój ... co ty ... zwariowałaś ?! - wrzasnęła na mnie.
- Może troszkę - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, a razem ze mną i ona. 








* Barbara *

Trzy dni przed wyjściem ze szpitala strasznie mi się nudziło. Dziewczyny miały swoje sprawy, a chłopcy pojechali na nagrania do studia. Byłam pewna, że tego dnia nikt mnie nie odwiedzi. Rano ubrałam się w zwykłą białą podkoszulkę i czarne spodnie. Założyłam zwykły beżowy sweterek, który kupił mi Niall, bo powiedział, że nie chcę, żeby było mi zimno. Kochany Nialluś.
Gdy zjadłam śniadanie zobaczyłam, że pada deszcz. Podeszłam do okna i z zaciekawieniem przyglądałam się widokowi. Krople wody ostro zacinały, ludzie biegnący, gdzieś do schronienia. I wtedy zobaczyłam małą dziewczynkę, była piękna, nawet bardzo. Nigdy nie widziałam takiego dziecka. Ubrana była w lekką, popielatą sukienkę. Włosy miała związane w dwa cudowne warkoczyki. Chyba zobaczyła, że jej się przyglądam, bo mi pomachała. Zdziwił mnie ten gest, ale odmachał jej. Przez ten moment dziewczynka serdecznie się do mnie uśmiechała, a potem jej twarz wypełnił smutek i żal. Deszcz zmoczył ją całkowicie, a ona stała na środku chodnika. Zaraz potem zjawiła się jakaś kobieta, za pewne matka dziewczynki i zrobiła coś okropnego. Pociągnęła ją z całej siły za włosy i zaczęła, gdzieś ciągnąć. Zobaczyłam jedynie, że wrzuciła ją do samochodu i z piskiem opon odjechała. Ta sytuacja mnie rozbiła. Jak można tak postępować z dziećmi ? To było dla mnie nie do pomyślenia. Stałam przed oknem dwie godziny. Cały czas obserwowałam ludzi i ich życie. To było niesamowite, bo nigdy nie przypatrywałam się ludziom z daleka. Kiedy zobaczyłam idącą parę zakochanych moje serce zmiękło. Zaraz w głowie pokazał mi się Niall i ja. Gdy tak się rozmarzyłam poczułam jak czyjeś ręce mnie otulają. Byłam pewna, że to mój chłopak.
- Witaj skarbie - mówiąc to odwróciłam się. Ale moje zaskoczenie było ogromne.
- Dziękuję za tak miłe powitanie - odpowiedział nadal mnie trzymając.
- Myślałam, że to Niall - wytłumaczyłam się. Poczułam jak moja twarz się rumieni, ale czemu ? - Co ty robisz ? - spytałam.
- Przytulam przyjaciółkę - powiedział szelmowsko. - A co ... boisz się, że cię uwiodę ? - spytał uśmiechając się.
- Nie, ale już mnie puść - poprosiłam.
- Nie, bo mi się tak podoba - zaczęło go to bawić, a mnie coraz bardziej to irytowało.
- No zostaw mnie Harry - próbowałam się uwolnić, ale przyznajmy ... był ode mnie o wiele silniejszy.
- Wiem, że ci się podobam - mruknął i zbliżył swoją twarz do mojej. Swoim nosem dotknął mojego i spojrzał mi głęboko w oczy. Miał takie hipnotyzujące spojrzenie.
- Wcale nie - próbowałam być nie ugięta.
- Jesteś taka śliczna - mówiąc to dotknął dłonią mojego policzka. Serce zaczęło bić mi znacznie szybciej i ... podobało mi się to !
- Co teraz zrobisz ? - zapytałam łapiąc się jego kołnierzyka u marynarki. Pokazał mi swoje dołeczki i z ochotą złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Kiedy oderwał się ode mnie, miał pytające spojrzenie.
- Ale ... ja jestem z ...- nie zdążyłam nic powiedzieć, bo ponownie mnie pocałował. Tym razem odwzajemniłam pocałunek. I to nie tylko jeden raz.


*****
Hejooo <3
Rozdział chyba nie najgorszy, pisałam słabsze :) Myślę, że ten powinien się Wam spodobać, może nawet SKOMENTUJECIE. Na pewno chcę podziękować tym osobom, które dają mi notorycznie komentarze, mam dla Was małą niespodziankę, ale o niej to później ... :P
Troszkę mi się zachorowało i wg, mam nadzieję, że w poniedziałek pójdę już do szkoły, a co u Was ? Kiedy macie ferie, bo ja za tydzień ! :) Next w piątek, jak zawsze :P
No i to chyba wszystko ... Buziaki ! :*

























piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 5 - Ma ktoś ochote na horror ?

Muzyka

* Angela *

Wstałam rano i szybko się ubrałam. Uczesałam się i zabrawszy swoje rzeczy z pokoju zeszłam na dół. W salonie czekała już na mnie mama. Gdy zobaczyła mnie z walizką jej oczy się zaszkliły.
- Rozmawiałyśmy już o tym - szepnęłam przytuląjąc ją. - Musimy już jechać - powiedziałam odrywając się od niej. Wzięła kluczki i zeszłyśmy do garażu. Włożyłam walizkę do bagażnika i wsiadłam do samochodu. Po 10 minutach dotarłyśmy na lotnisko.
- Dbaj o siebie córeczko - mówiła mi mama. - Nie rób nic głupiego - prosiła.
- Wiem - zaśmiałam się. - Zrozum, ja muszę przemyśleć dużo spraw, muszę się oderwać - tłumaczyłam. - Kocham cię - powiedziałam na pożegnanie.

***
Nienawidziłam pożegnań. Lecąc samolotem przypomniał mi się Mikołaj, od którego tak bardzo chciałam się uwolnić. Nie wiem czemu, ale poczułam ulgę, że już go nigdy więcej nie zobaczę, ale przecież ja miałam wrócić za miesiąc.
Podróż minęła mi bardzo szybko. Wysiadając z samolotu poczułam deszczową pogodę Londynu. Poszłam odebrać swój bagaż i ruszyłam do wyjścia. Marcela z Barbarą miały na mnie czekać. Idąc korytarzami zobaczyłam jak dużo zmieniło się od ostatniego mojego pobytu w Londynie. Przyleciałam tu sama, bez taty. Byłam starsza i bardziej pogubiona niż kiedykolwiek.
- Nawet nas nie zauważyła - usłyszałam. Zatrzymałam się i obejrzawszy się zobaczyłam moją siostrę z kuzynką.
- Przepraszam was - mówiłam przytulając je.
- Zakochanym wolno - uśmiechnęła się Barbara puszczając do mnie oczko. Odwzajemniłam uśmiech, chodź zebrało mi się na płacz.

***

Rozpakowałam się w pokoju, w którym przebywała moja siostra. Stały tam dwa łóżka, więc miałyśmy tam mieszkać obie. Pasował mi ten układ. Przebrałam się w bardziej wygodne ciuchy i podreptałam do salonu, gdzie czekały na mnie obie.
- No to co ?  - zagadnęłam. - Macie jakieś plany na dzisiejszy dzień ? - zapytałam.
- Emmm, hmmm - mruknęłam Barbara. - Chłopaki nas zaprosili - oznajmiła. Serce w tym momencie zaczęło mi szybciej być. Matko, matko, matko ! CI chłopacy ?!
- Chodzi ci o ... - nie mogłam tego wypowiedzieć.
- No z One Direction - odpowiedziała stonowanym głosem. Wow. Tak na luzie. Zaprosił nas najbardziej znany zespół na świecie, ale co z tego ? Zobaczę ... Harry'ego !
- Dobrze się czujesz ? - spytała Marcel. - Zbladłaś - zauważyła.
- Wszystko ok - zapewniłam. Przez kilka godzin rozmawiałyśmy na wszystkie tematy. No oprócz mojego związku, ale na to jakoś nie weszłyśmy. Na szczęście. Natomiast dowiedziałam się, że moja kuzynka chodzi z Horan'em. Czyli jednak to jest możliwe, może uda mi się zdobyć serce Styles'a ...

* Marcela *

O 18 pojechałyśmy do chłopaków. Obiecywali nam seans filmowy. Drzwi otworzył nam Harry. Zerknęłam na moją siostrę. Ona go ubóstwiała. Nigdy mi o tym nie opowiadała, ale plakaty porozwieszane w jej pokoju dużo mówiły. Jej usta zaczęły lekko drżeć, a cała pewność siebie, gdzieś się ulotniła.
- To moja siostra Angelika - przedstawiłam ją, kiedy weszłyśmy do środka.
- Cześć. Jestem Harry - powiedział Lokers i podał rękę mojej siostrze.
- Angel - odpowiedziała ledwie słyszalnie. No proszę, ktoś jednak potrafi ją ujarzmić. Poszliśmy wszyscy do salonu. Louis i Zayn kłócili się przy telewizorze, Liam chciał ich uspokoić, a Niall śmiejąc się przypatrywał się sytuacji. Gdy zobaczył Barbarę podbiegł do niej i złożył na jej ustach czuły pocałunek. Reszta zwróciła uwagę na naszą towarzyszkę. Opowiadałam im o siostrze, ale nic nie wspominałyśmy, że przyjechała i że  przyjdziemy razem z nią. Malik, Tomlinson i Payne od razu do nas podeszli. Zauważyłam, że Mulat przejrzał się w lustrze i poprawił swoją fryzurę zanim przedstawił się Angel.
- No to zaczynamy ? - klasnął w dłonie Louis.
- Tylko nie horror ... - błagał Liam. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozważać kategorie filmu.
- Czemu ? - zapytałam.
- Po ostatnim horrorze Zayn bał się sam iść do łazienki, Louis miał koszmary nocne, a Harry lunatykował - wyliczał Payne.
- Tylko ty i  mój Nialluś jesteście odważni - zauważyła Barbara i cmoknęła swojego chłopaka, w którego była wtulona.
- Pan Horan jadł przez sen, więc ...  tylko ja - tutaj Liam wskazał kciuki w swoją stronę.

***

Ustało na horrorze. Siedziałam obok Liam'a i czasami łapałam się na tym, że odruchowo brałam go za rękę.
- Spokojnie, nic się nie stało - szepnął mi do ucha, kiedy posłałam mu przepraszające spojrzenie.Film był nieciekawy jak dla mnie. Może dlatego, że nie znoszę takiej fabuły. Dziewczynie zaginął chłopak, więc postanawia go odnaleźć. I co ? Musi wejść do opuszczonego domostwa ludzi, którzy tam się zamordowali. No po prostu banał. Blondynka wchodzi do dworu i zaczynają ją straszyć duchy i wg jakieś stwory nie z tej ziemi. Co prawda było to straszne, ale każdy mógłby coś takiego wymyślić. Kątem oka zerknęłam na Barbarę. Wtulona w Nialla nie zwracała uwagi na seans. Z resztą jak on sam. Patrzyli sobie w oczy i szeptali coś ucha. Spojrzałam na siostrę. Dla niej ekranem był Styles. Cały czas go obserwowała, każdy ruch. Po chwili poczułam na sobie czyjś wzrok. Louis przyglądał mi się z zainteresowaniem. Posłałam mu pytającą minę. Chłopak tylko lekko się zarumienił, po czym zaczął z powrotem oglądać film.
Pod koniec filmu akcja nawet mnie zaciekawiła, więc się znów wciągnęłam. Kiedy była najstraszniejsza scena w filmie, a serce zaczęło bić mi znacznie szybciej poczułam na swoich ramionach czyjeś ręce. Zaczęłam wrzeszczeć, bo tak było w filmie. Tą dziewczynę zmory łapały za placami. Myślałam, że dostanę zawału. Podskoczyłam z kanapy i rzuciłam się do ucieczki, aż w ostatniej chwili złapał mnie Louis i zaczął uspokajać.
- Spokojnie, to tylko Harry i jego głupie żarty - szeptał mi do ucha, kiedy się w niego wtuliłam. - Spokojnie, jestem przy tobie, jesteś bezpieczna - jego głos mnie  wyciszył. Po 22 Tomlinson i Malik zawieźli mnie i Angel do domu. Barbara została, bo zasnęła u Niall'a na rękach. To było takie słodkie.


***

Obudziłam się rano w świetnym humorze.Przetarłam twarz ręką i poszłam do łazienki. Kiedy się ogarnęłam dostałam sms-a od mojej przyjaciółki. Mary napisała mi, że dziś są wyniki naszych matur i że muszę jak najszybciej pojechać do uniwersytetu i dowiedzieć się, czy zostałyśmy przyjęte. W mgnieniu oka przebrałam się i poprawiłam włosy.

- A ty dokąd ? - zapytała mnie Angel, wychodząc z pokoju.
- Kierunek Oxford - rzuciłam na odchodne i wybiegłam z mieszkania. Listy były już wywieszone i ta myśl nie dawała mi spokoju. Chciałam jak najszybciej skończyć tę mękę. Miałam już otworzyć drzwi i znaleźć się na zewnątrz, ale zobaczyłam jak strasznie zaczęło padać.
- Nie teraz ! Proszę ... nie miało kiedy ... - mamrotałam. Usiadłam na holu i zakryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam jak ktoś dotknął mojego ramienia.
- Stało się coś ? - zapytał chłopak. Pokazałam ręką na okno.
- Powinnam już być na uniwersytecie, a tak to ... szkoda słów - rzekłam.
- Na szczęście znasz mnie - powiedział i wyjął kluczyki z kieszeni. - Będziesz winna mi kawę - na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Wstałam i cmoknęłam go w policzek.


***

Weszłam do budynku strasznie zdenerwowana. Serce waliło mi jak oszalałe. Zobaczyłam liczną grupkę, która stała przed jakimiś ogłoszeniami.
- To pewnie tu - szepnęłam sama do siebie. Podeszłam do nich i zaczęłam szukać siebie na liście. Znalazłam się i zamarłam. Zdałam dobrze, nawet bardzo, ale jak na te progi za słabo. W Polsce zostałabym przyjęta wszędzie, ale tutaj ... kilka łez spłynęło mi po policzku. Mary dostała się na architekturę. Szybko napisałam jej sms-a i wyłączyłam telefon. Spuściłam głowę i skierowałam się w kierunku wyjścia. Szłam korytarzem płacząc. Nie dostałam się, a to oznaczało, że muszę wracać. Otwierając drzwi zobaczyłam w nich Pawła.
- Pomyślałem, że poczekam na ciebie ... - powiedział. Gdy mnie zobaczył o nic nie pytał, tylko mnie przytulił.

***
Tej nocy nie mogłam spać. Moje myśli krążyły wokół szkoły, wielu lat ciężkiej nauki, korepetycji, chłopaków ...  Louis'a i Pawła. Wszystkiego. Przypomniało mi się, że nie dzwoniłam do mamy. Spojrzałam na zegar. Było po 23, ale wybrałam jej numer.
- Nie dostałam się - od razu jej powiedziałam, kiedy tylko odebrała. Przez chwilę była idealna cisza.
- Jak to ? - zdziwiła się. - To na pewno jakaś pomyłka kochanie, jesteś najlepsza. Nie mogli cię nie przyjąć - mówiła zdenerwowana.
- Nie przyjęli mnie. To prawda- odpowiedziałam spokojnie.
- Zawiodłam się na tobie Marcelino - powiedziała surowym tonem. Aż jej nie poznałam. - Masz natychmiast wrócić do domu - rzekła i się rozłączyła.
- Wrócę, ale nie teraz - powiedziałam ze łzami, wiedząc, że i tak tego nie usłyszała.

* Barbara *

 Gdy się obudziłam poczułam okropny ból w gardle. Podniosłam się i zaczęłam je masować. Rozejrzałam się po pokoju. Mojego chłopaka nigdzie nie było. Wstałam z łóżka i wyszłam z pomieszczenia. Natknęłam się na Harry'ego.
- Gdzie ... jest ... Niall ? - spytałam Loczka.
- Uuuuuu, ktoś tu zachorował - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. - Twój kochany łakomczuszek pojechał kupić coś do jedzenie z chłopakami. Jesteśmy w domciu tylko we dwójkę - przy tych słowach podniósł znacząco brwi. - Na szczęście potrafię się zaopiekować kobietą - powiedział. - Zaraz zrobię ci herbatkę, położysz się, odpoczniesz i wszystko będzie dobrze - mówił kiedy schodziliśmy schodami. Faktycznie, gdy otulona w kocyk leżałam w salonie poczułam się lepiej.
- Proszę - podał mi herbatę w śmiesznym kubku. - Poczekaj, aż trochę przestygnie, bo poparzysz sobie języczek - mówił przesłodzonym tonem. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję - szepnęłam. Harry posłał mi czułe spojrzenie. W tej chwili usłyszeliśmy głosy w korytarzu. Już wrócili. Zaraz pojawiły się sylwetki chłopaków z gigantycznymi torbami.
- Źle się czujesz kotku ? - przestraszył się Horan i zaraz do mnie podbiegł, rzucając zakupy.
- Tak, ale Harry zrobił mi ciepłe picie i zaraz będzie lepiej - pocieszałam go. Wzięłam łyk mikstury przyrządzonej przez Styles'a i wyplułam ją zaraz na podłogę.
- Ej, co się dzieje ? - zapytał Liam widząc moją winę.
- Czego ty tu dodałeś ? - zagadnął Malik wąchając herbatę.
- No zrobiłem tak jak Liam, dodałem liście melissy i ... trochę cukru, tyle - tłumaczył się nerwowo.
- Cukier ?! My NIE mamy cukru ! - wrzasnął Niall i podszedł do Harry'ego. W tym momencie nie wytrzymałam i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam wszystko co zjadłam poprzedniego dnia.
- Pomogę ci - zaoferował się Liam, bo poszedł za mną. Wziął mnie pod ręce i zaniósł z powrotem na kanapę. Tamci nadal się kłócili.

- Mamy cukier ! Mówię ci już setny raz ! - krzyczał Harry i poszedł do kuchni. Wrócił z małym naczyniem, w którym faktycznie był cukier. Przynajmniej tak wyglądał.
- Harry ... - zaczął Liam. - To nie jest cukier, to proszek do prania - wytłumaczył i pokręcił głową. Mina Harry'ego bezcenna.
- Co PROSZEK robi w KUCHNI ?! - wrzasnął Styles.
- Schowałem go wysoko do szafki, bo przywiozła mi go moja mama. W łazience nie było za bardzo miejsca, więc postawiłem go tam, gdzie są CHEMIKALIA kuchenne Einsteinie - spokojnie wytłumaczył Liam.



***

- Źle się czuję Niall - powiedziałam wiercąc się w łóżku. Zostałam u niego do wieczora. Wczoraj zasnęłam przy filmie i miałam wrócić do domu dziś rano, ale że się przeziębiłam chłopaki nie chcieli mnie puścić.
- Pójdę po Liam'a - odpowiedział. Po chwili przyszła do mnie cała piątka.
- Masz gorączkę - stwierdził Payne dotykając mojego czoła. - Ale ja nie wiem co mam zrobić. Chyba trzeba z tobą jechać do lekarza - rzekł.
- Niech ktoś jedzie po Marcel - poprosiłam wijąc się z bólu.
- Ale na co tu ona ? - zdziwił się Malik.
- Złożyła papiery tutaj ... na medycynę - wytłumaczył ostatkiem sił. - Jest świetna.
Ktoś po nią pojechał. Chyba Louis. Gdy zobaczyłam ją w drzwiach od razu wiedziałam, że coś się stało. Ale nie pytałam, byłam zbyt obolała.
- 41 stopni gorączki - powiedziała, kiedy mi ją zmierzyła. - Powiększone węzły chłonne - mówiła dotykając mojej szyi. Odkryła mnie i zaczęła dotykać mojego brzucha.
- Auuu, Marcel ... - szeptałam.
- Masz katar ? - zapytała mnie. Lekko pokiwałam głową.
- Poczekamy do jutra, ok ? Jak będzie to samo no to jedziemy do szpitala, ale nie jest dobrze - powiedziała.

*******
No i ta-da ! Pierwszy rozdział w Nowym Roku. Dodaję go z uśmiechem na twarzy, bo widzę, że dla kilku osób mój blog jest ważny. Dziękuję Ci Magda za reklamę na tt :3 i za te "namówienie" :P Dziękuję chłopakom, że go czytają i komentują. Ale i tak wiem, że to nie wszyscy. Liczba wyświetleń przekroczyła 600, a ile jest komów ? Mizerna liczba. Proszę Was, czy to tak trudno ? Jeju, nawet z anonima napisać mi koma !
Next powinien być za tydzień :)
LICZĘ NA KOMENTARZE CZYTELNICY ! <3